Jestem niezalogowany   zaloguj mnie   /   rekrutacja


Forum - Świat Tajemnic


Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek
Dojenie owieczek przez Kościół Katolicki. Przesądy KK
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 1637
Poprzednia strona | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | .. | 81 | 82 | Następna strona
oldspirit

24 lutego 2007

Rozpoczęło się to od momentu, w którym podałem opracowania dotyczące przesądów w Kościele Katolickim
http://www.tajne.org/forum/read.php?f=1&t=2186&p=2


Właśnie dostrzegłem, że nie dopowiedziałem Bratu na ostatni post, który w tamtym wątku zamieścił. Czynię to obecnie:
Brat:
Masz w pewnym sensie rację Old. Też mnie to złości jeśli chodzi o Kościół. Z drugiej strony dostrzegam również pozytywne dzieła Kościoła i nie patrze jedynie na "przepych na plebaniach". Mam nadzieję że i Ty czynisz pdobnie.

Żeby to jedynie chodziło o przepych na plebaniach... Ok. - Wypisz proszę to co wg Ciebie pozytywne w Kościele, a ja pozwolę sobie do tego wszystkiego ustosunkować.
Brat:
Kościół to plebanie dopiero na drugim miejscu. Na pierwszym miejscu w kościele są ludzie, a oni nieraz wspanialsi
potrafią być od "pereł" :D ;)

Tiaaa. Tym wspanialsi im więcej na tacę wrzucą. Tym wspanialsi im bardziej nieświadomi, im mniej poinformowani, im bardziej cierpliwi. Wtedy można doić i doić... Jestem ciekaw dlaczego Ty wciąż tkwisz w tej instytucji?

Pozdrawiam
 
wendol

6 listopada 2013

Powiedzmy, że w moim przypadku zgadza się jakieś 65% :)

Miałem koleżankę, która zajmowała się astrologią i robiła takie osobiste... horoskopy. Musiała mieć bardzo dokładne dane odnośnie daty (łącznie z godziną) i miejsca urodzenia. Wszystkich zadziwiała trafność jej... obliczeń. Kreśliła jakieś wykresy geometryczne i je interpretowała.
Kontakt się urwał.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

6 listopada 2013

wendol:
w moim przypadku zgadza się jakieś 65% :)

He he... A ja miałem wrażenie (na podstawie tego jak Cię poznałem na tym forum), że sprawdziło Ci się to w co najmniej 90 procentach :D

Pamiętaj jedno:


79277:
Szczególnie życzliwymi partnerami Strzelców w przyjaźni i w miłości są Lew, Panna i Skorpion

Skorpion...
Szanuję Cię, gościu :D
Pzdr
 
wendol

6 listopada 2013

Ja szanuję i cenię ludzi myślących, niezależnych światopoglądowo, mających własne zdanie - nawet, gdy nie pokrywa się ono z moim :)
Najważniejsze, by umieć sensownie uzasadnić swoje stanowisko :)

Jak ktoś nie chce ze mną rozmawiać na dany temat i mi to powie, to też to szanuję - bardziej niż wtedy, gdy się nie zastanowi nad swoją postawą i w rozmowie nie ma rzeczowych argumentów, a kierują nim jedynie jakieś emocje, z których najczęściej nie zdaje sobie sprawy.

Po prostu lubię świadomych ludzi - przede wszystkim świadomych siebie.
Jak ktoś mi wyjeżdża z jakimiś "dyrdymałami", to chwilę posłucham, ale potrafię się też uśmiechnąć i powiedzieć: "to ustalmy może najpierw poziom dyskusji" :)
Bywa, że mam do czynienia z kimś inteligentnym, o dużej wiedzy..., ale ten ktoś nie wie z kolei z kim sam ma do czynienia i "rżnie głupa" - tzn. bada rozmówcę, prowokuje... - sam też tak robię i rozumiem to podejście - po prostu w taki, czy inny sposób sprawdza się "podstawowe" kwestie, po czym przechodzi się do ciekawszych spraw.

... I wice versa :)

Aha - ludzie często nie rozumieją, że publicznie też można poruszać tzw. osobiste wątki - chcę ich nauczyć otwartości, bo chowając głowę w piasek daleko nie zajdziemy. Możemy oczywiście dreptać w miejscu, czy chodzić w kółko, uważając by nikogo nie "urazić". Można robić uniki i próbować okłamywać samego siebie, ale... to strata czasu, bo nierozwiązane kwestie będą nam przeszkadzały coraz bardziej i wrócą, wyjdą na wierzch ze zdwojoną siłą.
"Podziwiam" ludzi, którzy osiągnęli taki etap stawiania "zasłony dymnej", że utworzyli wręcz jakiś "Matrix" ze swojego życia - tzn. chcą być przez innych postrzegani tak, a nie inaczej. Żebyś wiedział ile energii oni wkładają w to, by się nie "wydało" jak naprawdę to wszystko wygląda, jak się plączą w "zeznaniach"...

Kościół jest tu też tzw. dobrym przykładem :)
Rozśmieszają mnie tacy ludzie, bo sami sobie robią krzywdę... i innym.
Nie lepiej się od razu przyznać i mieć "z głowy"? Po co brnąć dalej w to bagno?
Ja od dziecka zauważyłem, że najlepiej wychodzę na prawdzie (jak nie w krótszej, to w dłuższej perspektywie) i tego wręcz wymagam od innych. Jak ktoś jest krętaczem, coś udaje, to nie chcę mieć z takim kimś do czynienia.
To akurat się zgadza w moim przypadku z tą ogólną charakterystyką przeciętnego Strzelca :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

6 listopada 2013

wendol:

:)

Właśnie skończyłem usypiać córcię :)
Też idę spać bo rano (a właściwie w nocy jeszcze) trzeba znowu na nogi stanąć...
Pozdrawiam

PS. Często unikam różnych tematów, bo rzeczywiście nie wiele wiem (na te tematy), a jak już mam jakieś zdanie to zwykle mam taki nawał myśli, które chcę wypowiedzieć, że często sam się w tym motam i zapędzam w kozi róg. Tak że rozmówca ze mnie kiepski. Jestem świetny w narzekaniu :D

Dobrej nocki życzę
 
wendol

9 listopada 2013

http://wiadomosci.onet.pl/religia/biskup-ignacy-dec-trwa-operacja-niszczenia-kosciola/1m7ql
Brną dalej...
Mamy kolejnego twardogłowego "beton-mana" :)
Kościół się "umacnia" :))

No cóż - są tak głupi i tak przewidywalni, i nadal mają ludzi za "bezmyślne bydło" (nawet mówią o owcach), że tylko "pogratulować" :))
Dobrze, że tego nie rozumieją i sami się niszczą - będzie nam wszystkim lżej, swobodniej...

A tak w ogóle, to ten "Onet" jest wyjątkowo "perfidny".
Tekst Deca był adresowany do "owieczek" "Naszego Dziennika", a "Onet" to "roztrąbił", by ośmieszyć Kościół :) I jak nie nazwać tego kolejnym "atakiem"? :))

Rozumiem, że taka jest rola mediów, ale ja mam nieco inne podejście do podobnych spraw.
Jak ktoś chce sobie żyć w świecie iluzji i być "owieczką", to ostrzegę go, po czym zostawię samemu sobie, by doznał przesytu daną ideologią, by mu to "bokiem wyszło", bo inaczej nie zrozumie, inaczej będzie atakował tego, kto chce mu pomóc.
Jak to się mówi: "musi sięgnąć dna", by coś zrozumiał.
Kościół właśnie bardzo się stara, by to dno osiągnąć.
Można jeszcze bardziej się pogrążyć?
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

10 listopada 2013

http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/26-proc-amerykanow-uwaza-ze-zydzi-sa-odpowiedzialni-za-smierc-jezusa/g2lef
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

10 listopada 2013

wendol:

"(...)co czwarty Amerykanin uważa, że to Żydzi przyczynili się do śmierci Jezusa Chrystusa. Szef ADL, która przeprowadziła badanie, znajduje jednak pozytywy płynące z wyników. Głównym plusem ma być fakt, że ten odsetek spada. - To pokrzepiające, że stosunek Amerykanów do Żydów w ciągu ostatnich lat się poprawił(...)"
...bo coraz więcej jest Żydów- dlatego odsetek tak myślących spada :DDD

Pzdr
 
wendol

11 listopada 2013

Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków.

Żydzi Żydami, ale tu nie chodzi o czasy współczesne, a jedynie o kwestie odpowiedzialności za śmierć Jezusa (abstrahując od tego, że wg mitologii chrześcijańskiej Jezus chciał/miał zostać ukrzyżowany, jako "ofiara doskonała" dla Boga, więc o jakiej "winie" tu mowa).
Otóż ja np. wiem od dawna (właściwie sam do tego doszedłem, a później uzyskałem potwierdzenie), że Rzymianie w momencie wyboru chrześcijaństwa jako swojej oficjalnej religii musieli zwalić na kogoś winę, żeby nie było na nich, bo inaczej by się to u nich nie przyjęło.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
79277

11 listopada 2013

wendol:
Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków.

:D
to moje:
79277:
...bo coraz więcej jest Żydów- dlatego odsetek tak myślących spada :DDD

to tak pół żartem, pół serio---> stąd uśmiechy na końcu :D

A tak serio: nie ważne kto zabił, tylko kto usilnie domagał się tej śmierci. Nie tłumaczy to zabójcy z jego czynu, ale sprowadza go to do roli narzędzia. Nie nóż zabija tylko człowiek...
A Żydzi? Bronią się tak samo jak KK przed wieloma atakami. "Przecież to niemy. To oni!"
Eeeee... Moim zdaniem szkoda się nad tym rozwodzić :D
Nikt się przecież nie przyzna, nie? Każdy jest tym dobrym...

Pozdrawiam
 
tajne.tarot-marsylski.pl
-

 
wendol

12 listopada 2013

79277:
Nikt się przecież nie przyzna, nie? Każdy jest tym dobrym...

Ja bym się przyznał (do czegoś tam) jak zwykle - bo wtedy ludziom lepiej się robi :) Lubię brać tzw. winę na siebie. Szkoda, że nie mam wina, bo bym się napił :)

Uwierz mi - to nie Żydzi - g... wtedy mieli do gadania (co innego dzisiaj) :)
Jezus buntował Żydów przeciwko Rzymianom (nazywali go nawet królem żydowskim) - wcale nie nadstawiał "drugiego policzka", więc można powiedzieć, że Rzymianie zwalając winę na Żydów niejako "podwójnie się zabezpieczyli" - obarczyli ich "podwójną odpowiedzialnością" za zdradę... Po czym sami przyjęli chrześcijaństwo, więc jak mogliby być winni? ;)
Później połączono Stary Testament z nowym i stwierdzono, że Jezus "popełnił samobójstwo", by ratować ludzkość, "wyzwolić" od grzechu pierworodnego, bo inaczej mściwy, nieprzejednany Bóg starotestamentowy by ludziom nie darował... I tak Jezus z bohatera lokalnego przekształcił się w ogólnoświatowego :)

Jezus był fajnym gościem i niezłym "luzakiem" (rzecz charakterystyczna dla ludzi na poziomie), do religii podchodził bardzo praktycznie, "życiowo" - najważniejszy dla niego był człowiek - można powiedzieć, że człowiek, a nie "paragraf", czyli jego zdaniem religia miała służyć człowiekowi (ułatwiać życie), a nie odwrotnie - i za to Faryzeusze bardzo go nie lubili, i vice versa :)
Poglądy Jezusa nie nadawały się do tego, by zrobić z niego "ikonę chrześcijaństwa", więc zrobiono z niego jego własną karykaturę - jakiś "twór kościółkowy" będący uosobieniem tego, co Jezus zawsze krytykował, czemu się przeciwstawiał.
Właśnie przez to, że połączono Stary Testament z tzw. nowym (z tym, co wniósł Jezus), mamy w Biblii tyle niespójności i trzeba ją było wiele razy "ulepszać", modyfikować, a i tak "kupy się nie trzyma", co mogą potwierdzić nawet teolodzy, którzy bardzo by chcieli wierzyć w Biblię, ale mają trudny orzech do zgryzienia i wiele powodów do sporów :)
Oczywiście cała młodość Jezusa była "nieistotna" (tzn. niewygodna), więc ją pominięto (lub "wycięto") - wiemy tylko, że się urodził, po czym umarł na krzyżu (i oczywiście zmartwychwstał), a reszta jest... legendą :)

Kościół bardzo skutecznie obrzydził myślącym ludziom religię, ale wiary... przynajmniej mi nie obrzydził - mam swojego Jezusa, który jest taki... jak ja :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

12 listopada 2013

Chrześcijaństwo jest tylko czymś dla zniewolenia wyznawców
żadna prawda historyczna tak na prawdę nie jest istotna.
A naciski na pojmowanie doktryny zmienia się jak rękawiczki.
Debile mają w to wierzyć a cwansi na tym robić zyski.
Zawsze chodzi o wmówienie komuś czegoś.
królestwo Boże ma być po śmierci
a tu na tej ziemi macie żyć w biedzie i niedostatku i w ukrytej nienawiści do siebie
{ siebie też jako autodestrukcja skazywanie się na cierpienie i uważanie że jak my będziemy cierpieć to i drudzy mogą}.

Spojrzenie na to że ktoś komuś mówił że ktoś kogoś zabił jest tylko
widzeniem
elementu systemu
tak tu się rozdaje karty

Zbyszek Popko mówi różne mądre rzeczy
w którymś momencie mówił że nie ma aniołów a wszystko odbywa się w naszej głowie.
Tak na prawdę tego Chrystusa też nie ma
wytwór naszej
a może jednak cudzej wyobraźni
dzięki temu wyobrażeniu daje się nas gonić od płota do płota.
Tak iż Zbyszek usiłuje teraz mówić różne rzeczy dostosowane do wyobrażeń przeciętnego przemielonego przez system pacjenta
i za bardzo opiera się odwołuje do takiej wydumanej postaci
w moim odczuciu zamyka to drogę do widzenia całości
i może dojściu do tego czym jest główne źródło tego czym jest ten świat
i jakie reguły w nim obowiązują.


Czyli wasza dyskusja jest na poziomie wrony chłopaki
zagonieni zostaliście w schemat postrzegania świata który jest wypaczony
a cały czas nie dociekacie dlaczego jest wypaczony.
Może to i jakiś sens
wasza droga widzenia świata
ale jeśli wniosków jest w tym za mało
i trzeba w tym dłubać tak jak przy wypowiedziach wrony które brane na wprost mają małą wartości a przynajmniej wręcz czasem
służą celowi odwrotnemu niż deklarowany
to zwracam uwagę że może trochę inaczej byście podeszli do sprawy.

Nie jest słuszne że nikt nowy nie pojawia się na forum
a starzy też nie odwiedzają czy zapomnieli swoich haseł.
Mielimy tu wodę i usiłujemy zrobić na niej pianę
a to bez sensu zajęcie.
Rzadko pojawia się jakiś wątek który coś może wnieść
do postrzegania spraw.

Bo generalnie w świecie przeznaczonym do rozwalenia
nie ma być wartości które miały by go przed tą destrukcją zahamować
czyli katolicyzm jest tego esencją
sam w sobie służy akceptacji tego że jest źle

i tworzenie alterego to jest jedno rozdanie
bo w antytezie jest jeszcze więcej destrukcji.



Ja jestem na poziomie trawienia racji Darka Kwietnia
a może on mieć wiele racji w tym co docieka o cywilizacji pod ziemią.
Nie koniecznie jednak są to rozważania do zapisania tutaj.
Bardzo abstrakcyjne wnioski dają się przełożyć na język dowodów
czy sugestii dokładnie tłumaczących kolejne ruchy na szachownicy pionkami.

A możliwość przewidzenia ruchu na podstawie teorii oznacza słuszność założenia może nie koniecznie na poziomie 100% ale coś kole tego.

można szukać innych założeń które by coś tłumaczyły ale póki co
nie jest przyjemnie jak są takie wnioski jakie są i kolej rzeczy jest taka a nie inna.
Jesteśmy tłem dla powstania czegoś co będzie po nas.
Ja wrony nie podejrzewam o logikę i jakąś mądrość
i wyciąganie wniosków
ale na forum były twarde materiały że to czym się żywi ten świat to matrix dla ubogich.


A z punktu widzenia intelektu
konkluzja że jest mniej ludzi wierzących w czyjąś winę
wynika z tego że tych winnych przybyło

to taka konkluzja jest prawdziwa.


Pozdrawiam
przemieliłem trochę słów i nie wiele to zmieni.
 
wendol

12 listopada 2013

To żadna sztuka wszystko, ogólnie negować.
Pamiętaj Nicze, że w każdej bajce jest ziarnko prawdy :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

12 listopada 2013

Neguję
nie wyciąganie wniosków

bo to nie popycha do nowych rozwiązań

ale mówicie o sprawach które rozumiecie tak jak rozumiecie

ja mam jakieś inne widzenie tych spraw
 
wendol

12 listopada 2013

Wiesz Nicze - są tacy, którzy mówią "wszystko jest energią" i to im wystarcza do całościowego pojmowania.
Ja jednak lubię wchodzić w szczegóły - w szczegóły tego naszego chwilowego pobytu w tym wymiarze na planecie Ziemia.
Jak dla mnie najważniejszą tu kwestią są stosunki międzyludzkie. Wolę się skupić na "tu i teraz", bo do "świata energii" i tak powrócimy w odpowiednim czasie.
Wiadomo, że religia służy do manipulowania ludźmi - by ciągle mieli sztuczne problemy i potrzebowali pomocy, by nie wstawali z kolan...
Ale...
Ważną kwestią jest to, jak się do tego podchodzi - gdyby odbierać to tak, jak Kościół tłumaczy, to nie pozostaje nic innego, jak tylko się załamać. I o to Kościołowi chodzi - by złamać człowieka, by się bał, by nie ufał samemu sobie i innym (bo przecież człowiek jest grzeszny), by bał się bezwzględnego Boga (piekło na wieczność), by przepraszał, że żyje. Jak nie będzie miał poczucia własnej wartości, będzie czuł się "gorszy", to będzie pozwalał, by jakiś byle ksiądz go pouczał i ganił - oto Kościołowi chodzi - to jest dla nich priorytet. Taki człowiek ma tak zrytą psychikę, że uważa za normę to, że ktoś go do czegoś zmusza, coś mu narzuca i sam też tak robi - taki człowiek to "ideał" dla każdej władzy, więc państwo popiera religię.
Ale to jest podejście czysto starotestamentowe (dlatego Kościół nie chce z tym zerwać), natomiast Jezus mówił coś zupełnie innego - był skromny, nie wywyższał się (nie miał kompleksów), do niczego ludzi nie zmuszał, a jedynie łagodnie przekonywał. Do czego i w jaki sposób? Ano do tego, by byli dla siebie dobrzy - opowiadał im różne życiowe historyjki z morałem, które miały ich uwrażliwić, podnieść poziom ich empatii. Czy religia jest do tego potrzebna? - Ja uważam, że nie. Wg mnie religia uczy wręcz czegoś odwrotnego - kładzie nacisk na... nacisk :) - stara się wymusić pewne zachowania i uczy wymuszania. Człowiek tak nauczony, po pierwsze nie będzie czuł, że to jest jego własny, niezależny, "niezawisły" wybór, a jedynie że ktoś od niego wymaga takiego, a nie innego zachowania pod groźbą kary. Po drugie wyuczone regułki mają to do siebie, że i tak nie obejmą całego bogatego spektrum różnych sytuacji życiowych, a poza tym w dynamicznych sytuacjach krytycznych zawodzą na całej linii, gdy ktoś stara się tylko "odtwarzać", zamiast czuć. Jak nie czuje drugiego człowieka (i siebie), brakuje mu empatii, zrozumienia, to się "usztywnia" - jak nie wie, co zrobić, bo ktoś ma inne zdanie na jakiś temat, to zamiast szukać konsensusu stara się narzucić swoje zdanie nawet na drodze siłowej. Czyż nie jest to charakterystyczne dla typowych katolików? No przecież Bóg też tak robił/robi, więc przykład płynie z góry.
Ta cała religia strasznie wypacza psychikę ludzką.
Natomiast Jezus...
No dobra - jak dla mnie Jezus jest zaprzeczeniem tego wszystkiego i nie odbieram go w sensie religijnym :)
Przywłaszczyli go sobie tylko i wypaczyli - zrobili z niego Boga - syna bożego jedynego, by im pasował do ich doktryny. Normalnie chamstwo, draństwo i drobnomieszczaństwo :) Pewnie się teraz w niebie przewraca :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
nicze

13 listopada 2013

wendol:

Nic dodać nic ująć
ładnie napisane

natomiast mi chodzi o to, że zostaliśmy ograniczeni do widzenia tego
a nie widzimy teraźniejszości
na poważnie ludzie chodzą do kościoła i wysłuchują po raz dziesięciotysięczny tekstu jak to doszło do zamiany wody w wino
sztandarowa gadka kościoła
taka gadka dobra dla wieśniaków

czy nie jest to chore.

Ale kościół nawołuje macie wierzyć a nie zastanawiać się
w tym co kościół głosi nie ma nic spójnego logicznego sensownego
to są różne rzeczy z różnych bajek i wyznawcom to nie przeszkadza.

Podstawowa doktryna
to to że Chrystus zmarł na krzyżu i z martwy wstał
macie cierpieć i nie pyskować
to też dostąpicie raju.

Matka boska z dzieciątkiem to przecież jest inna bajka
z jakiś powszednich wierzeń
ludzie w coś tam wierzyli to trzeba im było coś zostawić
ze starego.
Czcili zmarłych to im to zostawiono.


Dokonywano makabrycznych zbrodni na milionach ludzi
a nam obiecano że kiedyś wróci ktoś i już wtedy będzie porządek
a teraz mamy mieć nie porządek

i czy w tym jest coś zdrowego.

Dlatego wszelkie traktowanie zbyt poważne kto kogo zabił i dlaczego dwa tysiące lat temu
to w tym dla mnie nie ma nic lotnego.

Dla mnie tu i teraz lepiej się interesować tym co Darek Kwiecień majaczy
bo może być bliżej prawdy o tym co w trawie piszczy.

Może dlatego łatwo mi przychodzi negacja wszelkich zagadnień które uważam za ograniczające.
Czyli ładnie napisane
ale idzie na totalny kryzys
oczywiście sztucznie rozdmuchany i wyolbrzymiony.
My nie mamy nic sobą reprezentować.
Zadaniem państwa jest danie bezpieczeństwa danie pracy zapewnienie sensownej przyszłości
i co
państwo na naszych oczach przestaje wypełniać swoje powinności.
 
79277

14 listopada 2013

Poczytałem co napisaliście i usilnie chciałem coś od siebie dołożyć.
Spałem 2,5 godziny... Mój mózg śpi jeszcze i teraz (po zalogowaniu) już nie wiem co chciałem dodać... :(
I, cholera, nadal nie potrafię wystukać na klawiaturze swoich myśli. Ja zawsze byłem sam ze swoimi teoriami- częściej gadam sam do siebie, niż do innych. Czyni mnie to świrem, ale kto nim nie jest? Sam siebie "rozumiem bez słów" :D

Może zaznaczę co mi się spodobało w Waszych wypowiedziach, co popieram. Kliknę "lubię to" :DDD

Mądrze (moim zdaniem) i po mojej myśli:
wendol:
Jezus był fajnym gościem i niezłym "luzakiem" (rzecz charakterystyczna dla ludzi na poziomie), do religii podchodził bardzo praktycznie, "życiowo" - najważniejszy dla niego był człowiek - można powiedzieć, że człowiek, a nie "paragraf", czyli jego zdaniem religia miała służyć człowiekowi (ułatwiać życie), a nie odwrotnie


I ten "komiczny" FAKT też jest super:
wendol:
Oczywiście cała młodość Jezusa była "nieistotna" (tzn. niewygodna), więc ją pominięto (lub "wycięto") - wiemy tylko, że się urodził, po czym umarł na krzyżu (i oczywiście zmartwychwstał), a reszta jest... legendą :)


Bardzo podobają mi się "zestawy" wyrwane z kontekstu:
nicze:
Czyli wasza dyskusja jest na poziomie wrony chłopaki


nicze:
Ja wrony nie podejrzewam o logikę i jakąś mądrość
i wyciąganie wniosków

:D

Właśnie też tak myślę, ale nie pod wszystko można to podciągnąć (bo nie tylko religia, ale i historia robi ludziom zamęt w głowie- dziś ktoś jest bohaterem, jutro będzie zdrajcą. Zależy kto opłaca kronikarzy/historyków/ewangelistów):
nicze:
A z punktu widzenia intelektu
konkluzja że jest mniej ludzi wierzących w czyjąś winę
wynika z tego że tych winnych przybyło


Fajnie:
wendol:
Ważną kwestią jest to, jak się do tego podchodzi - gdyby odbierać to tak, jak Kościół tłumaczy, to nie pozostaje nic innego, jak tylko się załamać. I o to Kościołowi chodzi - by złamać człowieka, by się bał, by nie ufał samemu sobie i innym (bo przecież człowiek jest grzeszny), by bał się bezwzględnego Boga (piekło na wieczność), by przepraszał, że żyje. Jak nie będzie miał poczucia własnej wartości, będzie czuł się "gorszy", to będzie pozwalał, by jakiś byle ksiądz go pouczał i ganił - oto Kościołowi chodzi - to jest dla nich priorytet. Taki człowiek ma tak zrytą psychikę, że uważa za normę to, że ktoś go do czegoś zmusza, coś mu narzuca i sam też tak robi - taki człowiek to "ideał" dla każdej władzy, więc państwo popiera religię.



A tego będę bronił zawsze!:
wendol:
Jezus mówił coś zupełnie innego - był skromny, nie wywyższał się (nie miał kompleksów), do niczego ludzi nie zmuszał, a jedynie łagodnie przekonywał. Do czego i w jaki sposób? Ano do tego, by byli dla siebie dobrzy


Jeśli, Wendolku, pozwolisz- będę się posługiwał tym tekstem jak swoim, bo jest świetną szpilą trafiającą w sam środek środka tarczy. Tekst roku!:
wendol:
Wg mnie religia uczy wręcz czegoś odwrotnego - kładzie nacisk na... nacisk :)


A dwa poniższe cytaty bardzo mnie rozbawiły :D Oczywiście można je uznać za wyrwane z kontekstu, ale świetnie pokazują jak bardzo trzeba uważać, żeby nie walnąć czegoś, czego tak naprawdę się nie myśli. Wszystko przecież można zinterpretować po swojemu i wszystko jest świetnym powodem do gniewu/wojny (kwestia właśnie w interpretacji. Dlatego ja niewiele piszę od siebie- jestem kiepskim "wyrazicielem swoich myśli". Ale swoje zdanie mam :) Wolę rozmawiać z kimś "twarzą w twarz", bo obserwując rozmówcę/słuchacza mogę odgadnąć po jego minie, czy to co mówię zrozumiał tak jak chciałem mu to przedstawić. Czasem niedomówienia można "w porę" wyprostować :D
Teksty pisane- nawet rozmowy telefoniczne- dają więcej możliwości niewłaściwej interpretacji. Wolałbym tego unikać, żeby się nie musieć głupio tłumaczyć, odkręcać nabazgrolonych słów, czy przekonywać, że nie to miałem na myśli...
nicze:
wendol:

Nic dodać nic ująć
ładnie napisane



nicze:
Może dlatego łatwo mi przychodzi negacja wszelkich zagadnień które uważam za ograniczające.
Czyli ładnie napisane



Generalnie:
ŚWIETNIE SIĘ WAS CZYTA i nie prędko odejdę z tego forum :D

Pozdrawiam wszystkich zdroworozsądkowych :)
 
wendol

15 listopada 2013

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/malgorzata-marenin-pisze-do-franciszka-ws-pedofilii-w-polskim-kosciele/pjbnw
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

26 listopada 2013

http://wiadomosci.onet.pl/religia/koniec-roku-wiary-oto-szansa-dla-kosciola-w-polsce/0mdj3
Ostatnie zdanie bym trochę inaczej sformułował, coś bym dodał :)
Coś w tym stylu:
... jak to pokazywał jako wzór i czynił Jezus :)
Kościół (zwłaszcza w Polsce) za bardzo skupia się na Starym Testamencie (bo tym można łatwo straszyć), a za mało na Nowym.
Czyli - mniej kija, a więcej marchewki, a lepiej na tym wyjdą :)
Tylko, że to jest niespójne, i jeszcze lepiej jak by całkowicie odeszli od Starego, ale tradycja... :)
Po co na siłę zmieniać, edytować wiele razy, by przekaz Jezusa pasował do Starego? I tak nie pasuje :) Jako dziecko chodziłem czasem do kościoła i z uwagą wsłuchiwałem się w słowa księdza podczas mszy... Coś mi tam "śmierdziało", coś nie pasowało, kupy się nie trzymało... Zaczęło mi się wreszcie niedobrze robić (podobne odczucia miałem, gdy ktoś kłamał) i przestałem tam zaglądać.
Wczoraj byłem na pogrzebie i w kościele przyglądałem się obrazom.
Artysta coś "przemycił".
Twarz Jana Pawła II w wieku około 60 lat - bardzo inteligentny, ale spryciarz, kombinator, widać że coś knuje, hipokryta, cynik - tak to malarz przedstawił.
Jakaś siostra zakonna "niejednokrotnie przełożona" - zimna, bezwzględna, surowa.
Jezus - spokojny, lekko uśmiechnięty "luzak". Bije od niego wielka moc. Widać, że jest ponad tym wszystkim. Skromnie ubrany, ale bardzo czysto (przewaga bieli). Rysy twarzy szlachetne, dostojne. Wysoki, przystojny.
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
wendol

28 listopada 2013

http://tygodnik.onet.pl/wwwylacznie/skandal-z-tlumaczeniem-adhortacji-lud-bozy-moze-byc-madrzejszy-od-biskupa-franciszek/ewwyf

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kongres-kobiet-pisze-do-papieza-ws-atakow-hierarchow-na-rownosc-i-gender/gj7q6
Chyba zostanę feministą, a właściwie jestem od dawna :)

"Czcij i kochaj kobiety. Jeśli coś na tym świecie warte jest miłości, to z pewnością one. Znacznie lepiej niż mężczyźni znają się na ludzkich charakterach. Pamiętaj o tym i nigdy nie lekceważ kobiet."
To cytat z jednej (w dodatku polskiej) gry komputerowej :)
 

Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl
Wrona
29 listopada 2013

Teoria Gender

Abp Jędraszewski: Gender prowadzi do śmierci cywilizacji. To stanowisko całej wspólnoty polskich biskupów


- Osobiście bałbym się jakiegoś irracjonalnego lęku przed poznawaniem ideologii gender. Trzeba ją poznawać, aby tym bardziej uświadomić sobie niebezpieczeństwa, jakie niesie. Nowy ateizm jest w zasadzie neomarksizmem. To stanowisko całej wspólnoty polskich biskupów - mówi abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki, w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego".

. - To nie jest mój odosobniony głos. To także stanowisko całej wspólnoty polskich biskupów. Ideologia gender jest bardzo niebezpieczna, bo tak naprawdę kwestionuje tożsamość człowieka określaną już przez same struktury biologiczne. Ciekawe, że zwolennicy gender konsekwentnie nie chcą mieć za partnerów w publicznych dyskusjach biologów, a zwłaszcza genetyków. Boją się ich, ponieważ dobrze wiedzą, że z ich strony padną twarde argumenty naukowe mówiące o tym, że człowiek już od chwili poczęcia jest albo kobietą, albo mężczyzną. Od momentu poczęcia wszystko jest już zdecydowane, jeśli chodzi o naszą strukturę genetyczną - mówi abp Marek Jędraszewski, metropolita łódzki, w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego".

Gender uderza w rodzinę

Jego zdaniem "ideologia gender uderza w rodzinę, a przez to w przyszłość społeczeństwa". - Dla mnie to także dowód na to, że tak zwany nowy ateizm jest w zasadzie neomarksizmem. Ideologia głoszona przez Engelsa była wpisana w materializm i w przekonanie, że nie ma Boga i życia po śmierci - uważa abp Jędraszewski. - Chrześcijaństwo nie ucieka od tego, co jawi się jako niezrozumiałe, ale pragnie to niezrozumiałe przeniknąć - na ile jest to możliwe - światłem rozumu - stwierdza w rozmowie z tygodnikiem. Dodaje również: - W obecnej sytuacji kulturowej mamy do czynienia z paradoksalną sprawą. Kościół bywa nazywany ciemnogrodem, a tymczasem stoi on na straży rozumu.

"Mamy dowody na irracjonalność gender"

- Osobiście bałbym się jakiegoś irracjonalnego lęku przed poznawaniem ideologii gender - mówi abp Jedraszewski. - Trzeba ją poznawać, aby tym bardziej uświadomić sobie niebezpieczeństwa, jakie niesie. Nie można uciekać od dyskusji, zwłaszcza że mamy bardzo mocne argumenty na irracjonalność tej ideologii.

Hierarcha dodał także, że gender jest nie do przyjęcia "nie tylko dla katolików, ale dla każdego, kto zdaje sobie sprawę z tego, że świat to nie tylko materia, i że życie człowieka nie kończy się na jego śmierci biologicznej".

Cała rozmowa w najnowszym wydaniu "Gościa Niedzielnego">>

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,15042473,Abp_Jedraszewski__Gender_prowadzi_do_smierci_cywilizacji_.html#BoxWiadTxt
 
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 1637
Poprzednia strona | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | .. | 81 | 82 | Następna strona
Nowy temat  |  Spis tematów Nowszy wątek  |  Starszy wątek

Proszę zalogować się aby zabrać głos na forum.
Jeśli nie masz konta, możesz w prosty sposób zarejestrować się.